piątek, 30 października 2015

Nowe szaty szydełek

Bardzo Wam dziękuję za komentarze pod poprzednim postem. Teraz wiem, że nie jesteście Chińczykami :)

Szydełka się z czasem zużywają, zwłaszcza te w gumowej rączce (patrz foto 1, to różowe coś z mojego najulubieńczego...) Niby da się bez rączki, ale skoro już się człowiek nauczył machać z rączką to trudno się przestawić... Co bardziej obrotne montują w rączkach ze szczoteczek do zębów lub po śrubokrętach. Ja natomiast zahaczyłam o pobliski papierniczy i za kilka złotych kupiłam najzwyklejszą modelinę - szaleństwo bo 6 kolorów.



Obtoczyłam moje szydełeczka i dopasowałam do dłoni. Przepisna pudełku każe w celu utwardzenia upiec w piekarniku lub ugotować. Średnio mi się podobało gotować modelinę o Bóg wie jakim składzie w garnuszku, w którym na codzień szykuję jedzenie. Wsadziłam szydełka do najbanalniejszego foliowego woreczka i szczelnie zawiązałam. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęć ;( Gotowałam ok. 7 minut. Muszę się przyzwyczaić do niebieskiego szydełka, bozrobiłam je ciut za grubaśne, natomiast czarne śmiga jak ta lala;)


1 komentarz:

  1. Aniu R. jesteś sprytną istotką, znów stworzyłaś coś z niczego, a ja kolejny raz nie mogę się nadziwić.

    \http://spotkanieprzyliteraturze.blogspot.com/\

    OdpowiedzUsuń